08 Kwi. 2013
Szkolenia teoretyczne w formie e-learningu będą mogły prowadzić wyłącznie ośrodki posiadające tzw. potwierdzenie spełniania dodatkowych wymagań, zwane popularnie jako “super OSK”.Przypomnijmy, że e-learning jest to metoda nauczania, wykorzystująca techniki teleinformatyczne, pozwalająca na ukończenie kursu bez konieczności fizycznej obecności uczestnika szkolenia w sali wykładowej OSK. Kursant może w dowolnym czasie i w dowolnym miejscu zaliczać kolejne jednostki dydaktyczne.
Jedynym warunkiem jest posiadanie komputera z odpowiednim oprogramowaniem i dostępem do Internetu. Jak widać, pozwala to w znacznym stopniu ograniczyć koszty szkolenia teoretycznego. Odpadają koszty sali, wynagrodzenia instruktora i amortyzacji tradycyjnych środków dydaktycznych. W porównaniu do tych kosztów, zakup licencji na wykorzystanie programu do learningu jest znacząco mniej kosztowny, a komputer w dzisiejszych czasach ma prawie każdy młody człowiek. W tej sytuacji wykorzystanie e-learningu oznacza większą konkurencyjność. Na dodatek takie zajęcia cieszyć się będą znacznie większym, niż tradycyjne lekcje, powodzeniem wśród obytej z Internetem i komputerem młodzieży, która stanowi podstawową klientelę ośrodków szkolenia kierowców.
Przyjrzyjmy się więc, kto dostał taki handicap w prezencie od administracji rządowej i Sejmu. Zgodnie z nową ustawą będą to przedsiębiorcy prowadzący OSK, którzy m.in.:
- prowadzą OSK co najmniej od 5 lat,
- prowadzą OSK co najmniej w zakresie kategorii A, B, C i D prawa jazdy,
- posiadają lokal biurowy wyposażony m.in. w sprzęt i urządzenia biurowe,
- posiadają co najmniej po jednym pojeździe w każdej kategorii prawa jazdy, który jest własnością OSK lub przedmiotem umowy leasingu,
- posiadają pojazdy dla kategorii A i B prawa jazdy nie starsze niż 5 lat, dla kategorii C nie starsze niż 7 lat, a dla kategorii D jest nie starsze niż 12 lat,
- zatrudniają co najmniej dwóch instruktorów posiadających uprawnienia do prowadzenia szkolenia w zakresie prawa jazdy kategorii B lub C od co najmniej 5 lat i jednego instruktora posiadającego uprawnienia do prowadzenia szkolenia w zakresie prawa jazdy kategorii A, B, C lub B, C, D,
- zatrudniają osobę posiadającą przygotowanie pedagogiczne,
- posiadają akredytację kuratora oświaty.
Wskazane wyżej wymagania pozwalają stwierdzić jednoznacznie, iż większość OSK nie będzie w stanie ich spełnić i tym samym, nie będzie mogła wykorzystywać w szkoleniu jego najtańszej formy jaką jest e-learning. Patrząc na wymagania trudno jest także zrozumieć racjonalną przyczynę, dla której tylko “super OSK” mogą prowadzić zajęcia teoretyczne, które kursant zalicza zdalnie za pomocą odpowiedniego programu komputerowego. Z pewnością nie są tą przyczyną nowsze pojazdy lub ich forma własności. Uzasadnieniem nie jest także większe doświadczenie instruktorów, bo e-learning ma to do siebie, że nie wymaga ich w nim udziału. Dlatego trzeba się zgodzić z tezą, że chodzi o konsekwentne wyeliminowanie z rynku mniejszych firm. Pogląd, o gorszej jakości szkolenia przez małe firmy, był stale obecny w wypowiedziach niektórych reprezentantów środowiska szkoleniowego, podczas prac w Sejmowej Komisji Infrastruktury i nie spotkał się z dezaprobatą administracji rządowej. Być może ma ona dane, które by ten pogląd potwierdziły. Z pewnością nie są to jednak statystyki zdawalności, bo te często świadczą na niekorzyść niektórych dużych “kombinatów” szkoleniowych.
Niezależnie od ewidentnej krzywdy dla tysięcy uczciwych przedsiębiorców prowadzących małe i średnie ośrodki szkolenia kierowców, sformułowane w ustawie wymagania dla “super OSK” mogą budzić duże wątpliwości zarówno od merytorycznej, jak i formalnej strony. Dla przykładu można wskazać wymóg prowadzenia przez przedsiębiorcę OSK przez co najmniej 5 lat. W praktyce wymóg ten uniemożliwi zmianę formy prowadzenia działalności gospodarczej dla wielu przedsiębiorców pragnących rozwijać własne firmy. Zazwyczaj zaczynają oni działalność gospodarczą jako osoby fizyczne, by w miarę rozwoju przekształcić firmę w spółką prawa handlowego. Niestety nawet, gdyby byli obecni na rynku od 20 lat, po przekształceniu w spółkę stracą możliwość prowadzenia “super OSK”. Wymóg obecności na rynku od kilku lat jest także niezgodny z ustawodawstwem unijnym. Dlatego wcześniej czy później znajdzie się zagraniczny unijny przedsiębiorca, który zaskarży go do odpowiednich instytucji europejskich w sytuacji, gdy okaże się, że nie może podjąć na polskim rynku szkoleń w najszerszym możliwym zakresie ze względu na brak ponad 5-letniego “stażu”. Podobne zastrzeżenia można sformułować do większości innych wymagań.
Super ośrodki, oprócz prowadzenia e-learningu, otrzymały handicap w postaci wyłączności na prowadzenie szkoleń dla kandydatów na instruktorów oraz wyłączności na prowadzenie corocznych warsztatów dla instruktorów, w których uczestnictwo jest obowiązkowe. Z punktu widzenia innego mniejszego przedsiębiorcy szczególne obawy budzić może ten ostatni przywilej. Jak wiadomo na rynku szkoleniowym toczy się bardzo ostra konkurencja. Tymczasem ustawodawca zobowiązuje pracowników (instruktorów) przedsiębiorcy do uczestnictwa w corocznym odpłatnym szkoleniu realizowanym przez jego konkurenta. Jest to co najmniej kuriozalne i grozi zaburzeniem normalnej gospodarczej konkurencji przejawiającej się m.in.:
- ułatwioną możliwością “podkupowania” doświadczonej kadry przez “super OSK” prowadzące warsztaty,
- blokowaniem udziału instruktorów z konkurencyjnych ośrodków w prowadzonych warsztatach przez odmowę szkolenia lub zawyżenie wysokości stawek za uczestnictwo w szkoleniu,
- zróżnicowaniem kosztów szkolenia kadry (małe ośrodki płacić będą stawki komercyjne, podczas gdy super OSK będą szkoliły swoich instruktorów praktycznie za darmo),
- faktycznym obligatoryjnym dofinansowaniem “super OSK” ze strony innych ośrodków szkolenia, działających na tym samym rynku.
Wskazane wyżej negatywne konsekwencje zostałyby zminimalizowane, gdyby do prowadzenia warsztatów dopuszczone zostały także inne niż “super OSK” podmioty. Wtedy byłaby swoboda wyboru i pracodawca decydowałby samodzielnie, czy chce dofinansowywać konkurencję, czy też wybiera inny podmiot spoza branży.
Przykładów negatywnych konsekwencji wdrożonych rozwiązań można by podać znacznie więcej i dlatego należy sądzić, że rozwiązania związane z “super OSK” trafią wcześniej, czy później pod ocenę Trybunału konstytucyjnego. Dziwić się tylko można, że także te organizacje, które reprezentują małe i średnie OSK, tak bezrefleksyjnie poparły pomysł, który ma na celu ich marginalizację.
źródło: Grupa IMAGE
Ważne linki